Desert Stage na Mystic Festival to oczywiście królestwo stonera, doomu, hard rocka i pokrewnych. Możecie się spodziewać obfitości staroszkolnych brzmień, przedwiecznej magii i niskich częstotliwości.
Desert Stage to jedyna pustynia na świecie pełna tak różnorodnych form życia. Nie wszystkie są człowiekowi przyjazne, niektóre wręcz śmiertelnie niebezpieczne, ale wszystkie absolutnie fascynujące. Niektóre tak rzadkie, że wręcz zagrożone wyginięciem. Zobaczycie ich teraz, albo nigdy.
Na pierwszy ogień, w czwartek, 2 czerwca, wystawią was Stay Nowhere i będzie to posthardcore’owa jazda na emocjach, od wkurwu do melancholii. Riffy Major Kong to stoner/doomowe ciężary i zarazem dalekie kosmiczne loty. Dead Lord są ze Szwecji i z lat 70. zarazem - trudno uwierzyć, że ktoś dzisiaj potrafi tak czuć klasycznego hard rocka à la Thin Lizzy czy Nazareth. Wreszcie The Picturebooks, których blues rock brzmi jak podróż chopperem przez amerykańskie Południe w niekończące się, zbyt suche lato.
Tylko nie zniknijcie od razu za horyzontem! Przy Desert Stage każdej festiwalowej nocy czekają was długie aftery z wyśmienitym soundtrackiem. W czwartek zadba o to Nightrun87, który na latającym dywanie utkanym z synthpopu przeniesie was w lata 80.
W środę, 3 czerwca, jako pierwsi na pustynię zaproszą was Only Sons, którzy co prawda przyjadą z Krakowa, ale najlepiej czują się wśród amerykańskich riffów sprzed ćwierćwiecza, gdzieś pomiędzy stonerem a grungem w stylu Alice In Chains. „Tak powinno się grać heavy metal” - napisał kiedyś „The Guardian” o Green Lung. No pewnie, że tak - ma być ciężar, trans i czarna magia. Spaceslug to doom i stoner napędzane space rockiem, a The Stubs to punk'n'roll z warszawskiego garażu. Taka energia, że możecie się spodziewać pustynnej burzy. A na afterze czeka was Favorit89, czyli nasycony mrokiem synthwave.
Ostatni dzień festiwalu, 4 czerwca, musi wam dostarczyć wrażeń, które wystarczą na cały rok, aż do kolejnej edycji festiwalu. Zadba o to choćby krakowski Taraban, który porusza się na styku bluesa, hard rocka i psychodelii. W muzyce Red Scalp słychać podobne wpływy, ale trzeba dodać rytuały indiańskich szamanów i kosmiczne wizje. Jeszcze bardziej odjechany jest norweski Arabrot, który swobodnie żongluje dźwiękami od noise rocka przez gotyk, post-punk aż do metalu. Na finał zagrają The Vintage Caravan psychodelicznego hard rocka, który na przełomie lat 60. i 70. zrobiłby z nich gwiazdę światowego formatu. Dobijać was będzie do skutku kolektyw Neon Haze, w skład którego wchodzą Octopussy, Favorit89 i Nightrun87. Bawcie się aż za dobrze!
Autorem projektu plakatu Desert Stare jest Kuba Sokólski, artysta, którego prace znacie z okładek płyt i plakatów koncertowych. Jak widać, rzecz wciąż dzieje się w świecie Mystic Festivalu, ale wyraźnie podkreślona jest odrębność tej sceny, unikalny charakter muzyki, którą tu usłyszycie.